środa, 18 lutego 2015

Kredens malowany farbami Annie Sloan z odrobiną decoupage

Dzisiaj czas na mój ukochany kredens, farby Annie Sloan i odrobiną decoupage. Kupiłam mebel używany bo bardzo mi się spodobał i jest w całkiem dobrym stanie. Zdjęcie przed malowaniem.



1. Dokładne czyszczenie. W związku z tym, że ma swoje lata było na nim sporo zacieków i kurzu. Wszystko zmyłam wilgotną szmatką, a później jeszcze próbowałam zmyć plamy. Proces czyszczenia jest bardzo ważny aby tłuste ślady nie przebijały przez warstwę farby.

2.Wybrałam kolory farby: Original i Chateau Grey. Najpierw zabrałam się za malowanie na ciemniejszy kolor w środku szafek, na drzwiczkach i w szufladach. Farba kryje bardzo dobrze i dobrze się rozprowadza. Malowałam oczywiście pędzlem.




3. Po tym etapie malowałam na jasny kolor. Kładłam dwie warstwy.

4. Po tym etapie wykonałam przecierki. Zrobiłam to inaczej niż przy szafce z aniołami ponieważ nie kładłam warstwy ciemnej farby pod spód. Do przecierem wykorzystałam ciemny kolor mebla, który przebija się spod jasnej warstwy. Do tego zabiegu użyłam papieru ściernego i gąbki ściernej.

5. Czas na decoupage. W nawiązaniu do mojego nazwiska i miłości do róż wybrałam papier Stamperii z serii Sweet Home. Polecam, mi się bardzo podoba. Motywy dokładnie powycinałam. Przykleiłam na klej Darwi. W związku z tym, że jest to papier ryżowy to nie moczyłam go wcześniej. Po wyschnięciu dodałam cienie w tonacji nawiązującej do obrazków.





6. Kolejny etap to woskowanie. Szczerze pisząc to nie jestem zadowolona z efektu. Wosk wygładził powierzchnię więc nie ma klimatycznej lekko chropowatej  powłoki. Widać każde pociągnięcie pędzla. Wosk pozostawił satynowy połysk ale następnym razem spróbuję lakieru ;)

7. Ostatnim etapem była wymiana gałek i uchwytów. Wybrałam ceramiczne z motywem nawiązującym do zdobień.



efekt końcowy:


Zapraszam na kolejny post na początku marca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz